VI Dyktando „Gżegżółka”


28 marca 2015r. odbyło się VI Polskie Dyktando w Szkocji i Irlandii Północnej o „Złote Pióro” Konsula RP.

Jak co roku dopisali uczestnicy dyktanda. W tym roku w Leith Academy stawili się uczniowie z 9 szkół ze Szkocji, razem 58 osób, oraz 15 dorosłych piszących dyktando w Grupie OPEN.

Naszymi gośćmi byli uczniowie:

1. Szkoły Języka Polskiego Polonik z Coatbridge

2. Polskiego Centrum Edukacji im. F. Chopina z Edynburga

3. Polskiej Szkoły Sobotniej pod patronatem SPK w Edynburgu

4. Polskiej Szkoły Sobotniej w Glasgow

5. Polskiej Szkoły Sobotniej przy SPK im. Gen. Maczka w Kirckaldy

6. Polskiej Szkoły w Fife

7. Polskiej Szkoły Sobotniej w Perth

8. Polskiej Szkoły Sobotniej w Motherwell

9. Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka w Edynburgu i Livingston.

Wszyscy przybyli na konkurs w doskonałych nastrojach i każdy na pewno w duchu marzył o zwycięstwie. Niestety, komisja może przyznać tylko 3 miejsca w każdej kategorii wiekowej.

W tym roku zwyciężyli:

Grupa 8 – 10 lat

Zwycięzca i laureat „Złotego Pióra” – Maciej Kuryło z Polskiej Szkoły Sobotniej przy SPK w Edynburgu

II miejsce – Konrad Poznański z Polskiej Szkoły w Glasgow

III miejsce – Julia Philipson z Polskiej Szkoły w Fife

Grupa 11 – 13 lat

Zwyciężczyni i laureatka „Zlotego Pióra” – Alicja Władysławska z Polskiej szkoły Sobotniej w Glasgow

II miejsce – Weronika Kahl z Polskiej Szkoły Sobotniej w Motherwell

III miejsce – Hanna Wacięga z Polskiej Szkoły w Fife

Grupa 14+

Zwyciężczyni i laureatka „Złotego Pióra” – Martyna Hildebrandt ze Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Livingston

II miejsce – Natalia Przybylska ze Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Edynburg

III miejsce – Marta Hass z Polskiej Szkoły Sobotniej w Perth

Grupa OPEN

Zwyciężczyni i laureatka „Złotego Pióra” – Danuta Piękoś

II miejsce – Edyta Berent – Philipson

III miejsce – Katarzyna Motyczyńska

Laureaci otrzymali z rąk pani konsul Anny Dzięciołowskiej Złote Pióra oraz czytniki do e-booków ufundowane przez firmę England.pl a także książki, których fundatorem była księgarnia Polbooks.

Wszyscy uczestnicy otrzymali także upominki książkowe ufundowane dzięki wsparciu Konsulatu RP w Edynburgu

Po raz pierwszy dyktando odbywało się także w Irlandii Północnej, w Polskiej Szkole Sobotniej w Portadown. W pilotażu wzięło udział 11 osób i mamy nadzieję, że to początek wspólnych działań na rzecz rozpowszechniania idei dbałości o piękno i poprawność języka polskiego wśród polskiej emigracji.

WSZYSTKIM ZWYCIĘZCOM GRATULUJEMY!

Teksty dyktand:

Grupa 8 – 10 lat

Henryk odkrywca

Mały Henio cicho stąpał po pełnej chwastów łące. Co chwilę mógł dojrzeć zrywające się do lotu małe ważki i nieco większe muszki huczące jak helikoptery. Nagle potknął się i z przerażeniem ujrzał wśród traw tajemniczo wyglądające, leżące na trawie drzwi pokryte znakami podobnymi do haftów. W ogóle się nie zastanawiał i szybko pociągnął za haczyk. Drzwi otworzyły się z hałasem i chłopiec zobaczył schody prowadzące w głąb ziemi. Natychmiast pomyślał, że odkrył jakiś ukryty schowek i nawet nie musiał wymawiać żadnego hasła. W tej chwili bardzo chciał dowiedzieć się, co znajdowało się po niewidocznej stronie. Rzadko zdarzało się, żeby Henio nie miał żadnych wątpliwości, czy jego odkrycie było ważne. Teraz było inaczej. Humor dopisywał mu bez przerwy, bo czuł się bohaterem – odkrywcą. Zobaczył chmarę umorusanych postaci, które zaprosiły go do wspólnej zabawy. Szybko poczuł się wśród nich jak w domu i wspólnie popijali mrożoną herbatę. Świetna zabawa trwała nieprzerwanie do późnego zmierzchu. Wtedy dziura w ziemi nagle zamknęła się, naprawdę zaskakując wszystkich.

Grupa 11 – 13 lat

Skądinąd nie najtrudniejsze

Już po raz kolejny niemała grupa odważnych nie zawahała się stanąć do zmagań z polską ortografią. Na co dzień nie zawsze borykamy się z niecodziennymi wierszykami, ale czasem warto by spojrzeć na język polski jak na niezwykłe zjawisko. Cóż można by powiedzieć na naprawdę proste, choć nietypowe wierszyki – łamigłówki.

Siedzi Jerzy na wieży i nie wierzy, że gdy spojrzy dookoła, tuż obok widzi gniazdo nietoperzy.

Mała muszka spod Łopuszki chciałaby mieć różowe nóżki. Różdżką nóżki czarowała, lecz je wciąż czarniuchne miała.

Trzódka piegży drży na wietrze, chrzęszczą w zbożu skrzydła chrząszczy, wrzeszczy w deszczu cietrzew w swetrze, drepcąc w kółko pośród gąszczy.

Po takich nie najłatwiejszych ćwiczeniach nie należy jednak nienawidzić polskiej pisowni. Naprawdę każdy z nas nie pozostaje bez szans – wystarczy po prostu dołożyć energii do pokonywania nie najprostszych zawiłości i porzucić na zawsze nicnierobienie w tej materii. Nie traćcie nadziei!

Grupa 14+

Oklaski dla odważnych
Już po raz szósty stają w szranki uczestnicy „Gżegżółki”, ale po raz pierwszy ponadczternastoletni uczniowie mają możliwość powalczyć o tę skądinąd prestiżową nagrodę – Złote Pióro. Po prostu młodych Polaków niewahających się zmagać z zawiłościami polskiej ortografii przybywa z roku na rok. Cóż z tego, że poprzez swoje pochodzenie obdarzeni są rzekomo najtrudniejszą z możliwych ortografią i wcale nie najłatwiejszą interpunkcją. W ogóle to szczególny język, w którym słowa wywołują nie byle jakie obrazy.

Na przykład: w pobliżu bukszpanu przyciętego w esy – floresy gnieździ się kszyk podnoszący od czasu do czasu przeraźliwy krzykliwy wrzask.

Można by też snuć historię piwowara, który bądź to warzył piwo, bądź też ważył jasnozielone chmielowe szyszki, by sporządzać z nich złocisty napój.

No i ta niecodzienna, na co dzień raczej rzadka ptaszarnia: papużki nierozłączki, jaskółki i kukułki, pustułki i piegże. A to przecież tylko małe co nieco z przepastnych zasobów spod nie do końca ciemnej gwiazdy polskiej ortografii.

Nie traćcie nadziei, nie poddaliście się lękom przed czyhającymi zasadzkami, jesteście bohaterami!

Grupa OPEN

Zwycięzca bez skrupułów 

Czterdziestopięcioipółletni, charyzmatyczny, jasnowidzący Abakrus – półarystokrata, pseudoartysta i superarbiter elegancji patrzył na wpół drwiąco na półotwarte pudełko. Był tym z ponad trzydziestu kandydatów, spośród których Wielka Rada Magii wybrała jego, czuł się bohaterem.

W przeddzień ogłoszenia wyników głosowania Abakrus czuł, że jego tyludniowe knowania opłacą się w dwójnasób. Skądinąd prowadził je niesłychanie dyplomatycznie, czyhając z wielkopańska na jak najmniejsze nawet potknięcie przeciwnika, którego bez wahania pogrążyłby. Jego konkurent – dość żwawe chuchro w półkożuszku z hiacyntową żakardową podszewką nie mógłby stanowić na pewno naprawdę poważnego zagrożenia. Wielka Rada Magii była skądinąd świetnie poinformowana, że największy konkurent Abakrusa uważany jest za ćwierćinteligenta, który lubi chałturzyć i wciąż żłopać piwo, dlatego też wykonywane przez niego podczas cosobotnich uroczystości chorały bardziej przypominały charczenie i rzężenie starego dwusuwa czy rżenie koni niż pieśń radości. Opinia publiczna zarzucała mu tudzież bylejakość i przygotowanie pokazów na łapu – capu bez nadziei na wzlot ku glorii. Wte i wewte powtarzano też, że nie potrafi on przedzierzgnąć się w okamgnieniu w dowolną postać, ma poważne problemy z czytaniem wspak i warzeniem magicznego wywaru z nibyjagód. Gdzieżby miał on reprezentować  wszystkich magów? W końcu po prostu czmychnął gdzie pieprz rośnie.