11 marca 2023r. o godz. 15:00 XII Polskie Dyktando w Szkocji „Gżegżółka” o Złote Pióro Konsula RP, p. Łukasza Lutostańskiego przeszło do historii polskiej emigracji w Szkocji.
Po raz kolejny zaprosiliśmy do udziału w konkursie uczniów polskich szkół oraz wszystkich chętnych do grupy OPEN.
W konkursie brali udział uczniowie:
– Polskiej Szkoły im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen
– Polskiej Szkoły Sobotniej w Glasgow
– Polskiej Szkoły w Fife – Kirckaldy
– Małego Instytutu Języka Polskiego „Poloniusz” w Edynburgu
– Szkoły Języka Polskiego i Kultury w Motherwell
– Akademii Języka Polskiego im. Gen. Stanisława Maczka w Edynburgu
– Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Edynburg
– Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Livingston.
Rekordowo liczna była w tym roku grupa OPEN – do konkursu przystąpiły 23 osoby.
Łącznie XII Dyktando pisało 84 uczestników!
A oto Laureaci w poszczególnych grupach wiekowych:
8 – 10 lat:
I miejsce – „Złote Pióro” Konsula RP: Amelia Pełka z Małego Instytutu Języka Polskiego „Poloniusz” w Edynburgu
II miejsce: Kacper Marszałek z Polskiej Szkoły Sobotniej w Glasgow
III miejsce: Fabian Młodzikowski z Polskiej Szkoły im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen
Wyróżnienie: Julia Kuberska ze Szkoły Języka Polskiego i Kultury w Motherwell
11 – 13 lat:
I miejsce – „Złote Pióro” Konsula RP: Martyna Marszałek z Polskiej Szkoły Sobotniej w Glasgow
II miejsce: Szymon Wacięga z Polskiej Szkoły w Fife – Kirckaldy
III miejsce: Jan Mateusz Wiśniewski ze Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Edynburg
Wyróżnienie: Wiktoria Szyminiak ze Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Livingston
14+:
I miejsce – „Złote Pióro” Konsula RP: Tymoteusz Niedziółka z Polskiej Szkoły im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen
II miejsce: Wiktoria Tymczyszyn z Polskiej Szkoły im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen
III miejsca nie przyznano.
Grupa OPEN
I miejsce – „Złote Pióro” Konsula RP: Karolina Olszewska – Syk
II miejsce: Wojciech Krawczyk
III miejsce: Jolanta Pietrowska
Podczas oczekiwania na wyniki organizatorzy zaprosili uczestników do wspólnej zabawy – budowania kolorowego pociągu z wagoników symbolizujących każdą uczestniczącą szkołę. To taki nowy POCIĄG DO WIEDZY
Dziękujemy naszym sponsorom: Konsulatowi RP w Edynburgu, księgarni Polbooks w Glasgow i panu Danielowi Kubiakowi.
Już dziś zapraszamy na przyszły rok, rezerwujcie czas!!!
Teksty dyktand:
Grupa 8 – 10 lat
Dziwna przygoda Krzysia
Mały Krzyś cicho szedł po pełnej kwiatów łące. Co chwilę mógł zobaczyć zrywające się do lotu małe ptaszki i wielkie muchy huczące jak helikoptery. Nagle potknął się i przeraził, bo ujrzał wśród traw tajemnicze, leżące na trawie drzwi pokryte dziwnymi znakami. W ogóle się nie zastanawiał i szybko pociągnął za haczyk. Drzwi otworzyły się z hałasem i chłopiec zobaczył schody prowadzące w dół. Od razu pomyślał, że odkrył jakiś ukryty schowek i nawet nie musiał wymawiać żadnego hasła. Bardzo chciał dowiedzieć się, co znajdowało się po niewidocznej stronie. Rzadko zdarzało się, żeby Krzyś nie był pewny, czy jego odkrycie było ważne. Teraz było zupełnie inaczej. Humor dopisywał mu bez przerwy, bo czuł się bohaterem – odkrywcą. Zobaczył chmarę umorusanych postaci, które zaprosiły go do wspólnej zabawy. Szybko poczuł się wśród nich jak w domu i wspólnie popijali mrożoną herbatę. Świetna zabawa trwała do późnego zmierzchu. Wtedy dziura w ziemi nagle zamknęła się, naprawdę zaskakując wszystkich.
Grupa 11 – 13 lat
Historia niezwykłego przyjaciela
To było już dawno, bo ponad pół wieku temu. W Polsce, a także w innych krajach Europy, trwała okrutna wojna. Jednak często w takich czasach zdarza się coś naprawdę niezwykłego.
Pewnego dnia do polskich żołnierzy, którzy mieli swój obóz na pustyni, zbliżył się z lękiem chłopiec z żółtym, brudnym workiem. Szybko okazało się, że chciał im sprzedać coś, co poruszało się niecierpliwie i hałasowało. Był to niewielki, brunatny niedźwiedź.
Niedźwiadek prędko zdobył sympatię Polaków, którzy dali mu imię Wojtek.
Miś Wojtek nie tylko chętnie psocił i hulał w krzakach, ale też straszył podkradających się do obozu nieprzyjaciół. Bardzo ważna była także jego pomoc. Ponieważ był wyjątkowo silny, mógł nosić ciężkie pociski do armat, które dla niego były lekkie jak piórko.
Często też próbował podkraść się do kuchni po różne ulubione smakołyki. Na przykład uwielbiał jabłka i miód. Jako groźne zwierzę był też wspaniałym strażnikiem. Później jego ulubionym zajęciem było chlupanie się w morzu albo w rzece.
Do dziś znamy misia z herbu polskich żołnierzy z armii generała Andersa.
Grupa 14 +
Na pewno niezwykły przyjaciel
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Wprawdzie minęło już dużo czasu, ale wciąż nie wolno zapomnieć o niemal nieprawdopodobnych wydarzeniach sprzed ponad pół wieku.
Daleko na wschód od Polski, w czasie drugiej wojny światowej swój obóz mieli polscy żołnierze. Któregoś dnia niespodziewanie ujrzeli na horyzoncie chłopca. Zbliżał się niespokojnie, niosąc żółtawy, brudny wór, w którym coś się niespokojnie poruszało i popiskiwało cichutko. Polacy ani przez chwilę nie wahali się i chętnie odkupili coś, co okazało się brunatnym niedźwiadkiem. Wkrótce miś otrzymał imię Wojtek i stał się nieodłącznym towarzyszem żołnierzy. Wojtek nie tylko wywoływał dobry humor swoimi psotami, ale też chętnie niósł pomoc. Między innymi dźwigał ciężkie pociski podczas krwawej bitwy pod Monte Cassino. Nierzadko też hulał wśród krzaków bukszpanu i hałasem straszył różne ptaki, być może też piegże i pustułki, a także gżegżółki.
Po zakończeniu wojny, jako niekłamany bohater, wraz ze swoimi opiekunami odpoczywał nad morzem. Wówczas wprost uwielbiał chlupać się w morzu lub w rzekach.
Ani Wojtek, ani jego przyjaciele, Polacy z armii Władysława Andersa, nie wrócili już w ogóle do Polski. Wprost z Włoch przypłynęli do Szkocji i tu znaleźli swój nowy dom. Wojtek szybko stał się ulubieńcem szkockich dzieci, które bawiły się, jeżdżąc na jego grzbiecie.
Grupa OPEN
Skądinąd nie najtrudniejsze
Już po raz kolejny niemała grupa odważnych nie zawahała się stanąć do zmagań z polską ortografią. Na co dzień nie zawsze borykamy się z niecodziennymi wierszykami, ale czasem warto by spojrzeć na język polski jak na niezwykłe zjawisko. I tak ni stąd, ni zowąd i ot tak, znienacka, podczas przeszukiwania nieprzepastnych zasobów Internetu natrafiłam na niezapomnianą, niezaprzeczalnie obfitą twórczość Agnieszki Osieckiej i jej „Gaj”: „W czerwonym żarze rzewnych żądz płoniemy jak pochodnie.” I cóż, i tylko tyle? A gdzież te wszystkie pułapki budzące nadziei co niemiara wśród charyzmatycznych superbadaczy nieopisanych zawiłości nie najłatwiejszej polskiej pisowni? Czmychnęły niczym hoży chart. Rada nierada, drepcząc w kółko pośród niewesołych myśli, autorka nie najłatwiejszego jak zawsze dyktanda doznała, wcale nie na łapu-capu, bo to nie śmichy-chichy, olśnienia. Kabaret Otto!
„Żaby rzępolą na Rzeszowszczyźnie,
W deszczu szczaw aż do Ustrzyk
Dżezują dżdżownice na Hrubieszowszczyźnie
A w puszczy piszczy puszczyk.
Czcigodnym czcicielom czystości w Pszczynie
Szeleszczą pszczoły w bluszczu
Trzeszczą trzewiki po szosach suszonych
Szemrzżeż, rzeżucho, w Tłuszczu.”
A potem jeszcze tylko:
Siedzi Jerzy na wieży i nie wierzy, że gdy spojrzy dookoła, tuż obok widzi gniazdo nietoperzy.
Po takich nie najłatwiejszych ćwiczeniach nie należy jednak nienawidzić polskiej pisowni. Naprawdę każdy z nas nie pozostaje bez szans – wystarczy po prostu dołożyć energii do pokonywania nie najprostszych zawiłości i porzucić na zawsze nicnierobienie w tej materii. Nie traćcie nadziei!