VII Dyktando „Gżegżółka”


12 marca 2016r. odbyło się już VII Polskie Dyktando w Szkocji i Irlandii Pn. o „Złote Pióro” Konsula RP.

W tym roku dyktando odbywało się po raz pierwszy w dwóch miejscach jednocześnie: w Leith Academy w Edynburgu oraz w siedzibie Polskiej Szkoły  Sobotniej w Belfaście.

Łącznie w dyktandzie wystartowało 75 uczniów z 12 szkół ze Szkocji i Irlandii Północnej oraz 10 dorosłych piszących dyktando w Grupie OPEN.

Naszymi gośćmi byli uczniowie:

1. Polskiej Szkoły w Glasgow filia w Coatbridge

2. Polskiego Centrum Edukacji im. F. Chopina w Edynburga

3. Polskiej Szkoły Sobotniej pod patronatem SPK w Edynburgu

4. Polskiej Szkoły Sobotniej w Glasgow

5. Polskiej Szkoły im. Jana Pawła II w Fife

6. Polskiej Szkoły Sobotniej im. F. Chopina w Perth

7. Szkoły Języka Polskiego i Kultury w Motherwell

8. Akademii Języka Polskiego przy EPC w Edynburgu

9. Polskiej Szkoły im. Cz. Miłosza w Aidrie

10. Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka w Edynburgu i Livingston

11. Polskiej Szkoły Sobotniej w Belfaście

12. Polskiej Szkoły w Ballymenie

Wszyscy przybyli na konkurs w doskonałych nastrojach i każdy na pewno w duchu marzył o zwycięstwie. Niestety, komisja może przyznać tylko 3 miejsca w każdej kategorii wiekowej.

W tym roku zwyciężyli:

Grupa 8 – 10 lat

Zwycięzca i laureat „Złotego Pióra” – Julia Philopson z Polskiej Szkoły w Fife

II miejsce – Konrad Poznański z Polskiej Szkoły w Glasgow
III miejsce – Aleksandra Cyrn z Polskiej Szkoły im. F. Chopina w Perth

Grupa 11 – 13 lat

Zwyciężczyni i laureatka „Zlotego Pióra” – Marika Słomka ze Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Edynburg

II miejsce – Paulina Jadczak z Polskiej Szkoły Sobotniej w Belfaście
III miejsce – Oliwia Żebrowska z Polskiej Szkoły Sobotniej w Ballymenie

Grupa 14+

„Złote Pióro” w kategorii 14+ nie zostało przyznane

II miejsce – Magdalena Dziuba z Polskiej Szkoły Sobotniej w Belfaście
III miejsce – Patryk Madejski ze Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Edynburg

Grupa OPEN

Zwyciężczyni i laureatka „Złotego Pióra” – Natalia Badowska

II miejsce – Katarzyna Motyczyńska
III miejsce – Edyta Philipson

Laureaci otrzymali z rąk pani konsul Agnieszki Gapińskiej Złote Pióra oraz z rąk Mateusza Stachury z firmy Sprintertrans czytniki e-booków Kindle.
Fundatorem książek była księgarnia Polbooks.

Wszyscy uczestnicy otrzymali także upominki książkowe ufundowane dzięki wsparciu Konsulatu RP w Edynburgu.

WSZYSTKIM ZWYCIĘZCOM GRATULUJEMY! DO ZOBACZENIA ZA ROK…


TEKSTY DYKTAND

grupa 8-10

Historia niezwykłego przyjaciela
To było już dawno, bo ponad pół wieku temu. W Polsce, a także w innych krajach Europy, trwała okrutna wojna. Jednak często w takich czasach zdarza się coś naprawdę niezwykłego. Pewnego dnia do polskich żołnierzy, którzy mieli swój obóz na pustyni, zbliżył się z lękiem chłopiec z żółtym, brudnym workiem. Szybko okazało się, że chciał im sprzedać coś, co poruszało się niecierpliwie i hałasowało. Był to niewielki, brunatny niedźwiedź. Niedźwiadek prędko zdobył sympatię Polaków, którzy dali mu imię Wojtek. Miś Wojtek nie tylko chętnie psocił i hulał w krzakach, ale też straszył podkradających się do obozu nieprzyjaciół. Bardzo ważna była także jego pomoc. Ponieważ był wyjątkowo silny, mógł nosić ciężkie pociski do armat, które dla niego były lekkie jak piórko. Często też robił dużo harmideru, gdy próbował podkraść się do kuchni po różne ulubione smakołyki. Na przykład uwielbiał jabłka i miód. Jako groźne zwierzę był też wspaniałym strażnikiem. Później jego ulubionym zajęciem było chlupanie się w morzu albo w rzece. Do dziś znamy misia z herbu polskich żołnierzy z armii generała Andersa.

grupa 11-13

Niezwykły przyjaciel
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Wprawdzie minął już szmat czasu, ale wciąż na pewno nie wolno zapomnieć o niemal nieprawdopodobnych wydarzeniach sprzed ponad pół wieku. Daleko na wschód od Polski, podczas okrutnej drugiej wojny światowej, swój obóz mieli polscy żołnierze. Któregoś dnia niespodziewanie ujrzeli na horyzoncie chłopca. Zbliżał się niespokojnie, niosąc żółtawy, brudny wór, w którym coś się poruszało i charkotało. Polacy ani przez chwilę nie wahali się i chętnie odkupili coś, co okazało się brunatnym niedźwiadkiem. Wkrótce miś otrzymał imię Wojtek i stał się nieodłącznym towarzyszem żołnierzy. Wojtek nie tylko wywoływał dobry humor swoimi psotami, ale też chętnie niósł pomoc. Między innymi dźwigał ciężkie pociski podczas krwawej bitwy pod Monte Cassino. Nierzadko też hulał wśród krzaków bukszpanu i hałasem straszył różne ptaki, być może też piegże i pustułki, a może też gżegżółki. Po zakończeniu wojny, jako niekłamany bohater, wraz ze swoimi opiekunami odpoczywał nad morzem. Wówczas wprost uwielbiał chlupać się w morzu lub w rzekach. Ani Wojtek, ani jego przyjaciele, Polacy z armii Władysława Andersa, nie wrócili już w ogóle do Polski. Wprost z Włoch przypłynęli do Szkocji i tu znaleźli swój nowy dom. Wojtek szybko stał się ulubieńcem szkockich dzieci, które bawiły się, jeżdżąc na jego grzbiecie.

grupa 14+

Narodziny królowej reportażu
Chociaż na co dzień trudno było ósmą klasę namówić do wytężonej pracy, w ów dzień od razu przystąpili do dyskusji nad projektem oryginalnego reportażu. Harmider i hałas dochodzące spoza wpółprzymkniętych drzwi był coraz bardziej nie do zniesienia na zewnątrz. Wciąż ktoś komuś wytykał horrendalne błędy i niebłahe uchybienia w porządku myślenia. Dyskusja w końcu przekształciła się z przekomarzania w niezłą awanturę, w sumie ohydztwo. Tylko Julii zdarzyło się co nieco pomyśleć z rana, zatem po głowie krążyła jej chmara nie całkiem niedorzecznych pomysłów. Nie tylko była zagorzałą turystką, ale bez wahania poświęcała się swej pasji. Również w tejże chwili nie zważała na odgłosy nie najcichszej przecież kłótni wokół niej. Nie tylko wspominała ubiegłoroczny pobyt w północnej Polsce i włóczęgę po Kaszubszczyźnie, ale także żeglarskie przygody na Warmii i Mazurach czy uroki meandrów Wdy, Drwęcy czy Czarnej Hańczy. Ni stąd, ni zowąd poczuła, że krzykliwy charkot wokół niej w ogóle nie wróży niczego dobrego. Nie tylko ją samą zaskoczyła natychmiastowa decyzja. Po kolei, wbrew opinii o sobie samej i wbrew nadziei na spokój zbliżających się wakacji, przedstawiła nad wyraz uporządkowany plan. Można by stwierdzić na pewno, że właśnie w tym huku i nieporządku czmychnęła gdzieś chyżo marzycielka naprawdę uwielbiająca podróże i narodziła się reportażystka z krwi i kości.

grupa OPEN

Sekrety genealogii
Czasem ni stąd, ni zowąd i ot tak, znienacka, często poniewczasie, pojawia się potrzeba sięgnięcia w głąb w dwójnasób interesującej historii własnych prapradziadków. Nadziei co niemiara budzi zwykle odkrycie wśród praprzodków niezapomnianego autora herbarzy popularnych w nie najnowszych i rzadkich drukach bibliofilskich. Wówczas łatwo trafić na przykład na wuja Eustachego, zagorzałego zwolennika husytyzmu, który był niezrównanym miłośnikiem pasji można by rzec tyleż oryginalnej, co nie najpopularniejszej. Otóż bezustannie wyszukiwał wśród periodyków heraldycznych wzmianek o polowaniach z chartami hrabiego Radziwiłła. Cóż jednak mógłby uczynić ktoś pozbawiony atentatów o tak nieczęstych zainteresowaniach? Sam musi błądzić wśród nierzadko co nieco zdziwaczałych ciotek o imionach co najmniej ekscentrycznych. Żaden badacz historii nie pominie na pewno ciotki Eulalii, córki badacza nienażartych chrząszczy. Wśród nich szczególne miejsce przypada żółtobrzeżkowi, który na oczach nie na żarty przerażonej bohaterki tejże opowieści w okamgnieniu pożarł leżący tuż-tuż na murawie fragmencik trzydziestoipółcentymetrowej wstążeczki od tużurka ekshrabiego Chryzostoma. A potem chyżo czmychnął w pobliskie chaszcze. Takie to różne hocki-klocki snują się autorce dyktanda na kilka dni przed kolejną „Gżegżółką”.