XIII Dyktando „Gżegżółka” o Złote Pióro Konsula RP


16 marca 2024r. o godz. 10:00 rozpoczęło się XIII Polskie Dyktando w Szkocji „Gżegżółka” o Złote Pióro Konsula RP, p. Łukasza Lutostańskiego.

Po raz 13. zaprosiliśmy do udziału w konkursie uczniów polskich szkół oraz wszystkich chętnych do grupy OPEN.

W konkursie brali udział uczniowie:

Polskiej Szkoły im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen

– Polskiej Szkoły Sobotniej w Glasgow

– Polskiej Szkoły w Fife – Kirckaldy

– Małego Instytutu Języka Polskiego „Poloniusz” w Edynburgu

– Szkoły Języka Polskiego i Kultury w Motherwell

– Akademii Języka Polskiego im. Gen. Stanisława Maczka w Edynburgu oddziały w Edynburgu, Dalkeith i w Musselburgu

– Polskiej Szkoły im. Marii Montessori w Livingston

– Centrum Edukacyjnego „Bajka” oddziały w Perth i Dundee

– Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka oddziały w Edynburgu i Livingston

W grupie OPEN – do konkursu przystąpiły 24 osoby.

Łącznie XIII Dyktando pisało 100 uczestników!

A oto Laureaci w poszczególnych grupach wiekowych:

8 – 10 lat:

I miejsce – „Złote Pióro” Konsula RP: Dominic Bobko z Polskiej Szkoły

im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen

II miejsce: Julia Kuberska ze Szkoły Języka Polskiego i Kultury w Motherwell

III miejsce: Olek Kaczówka z Centrum Edukacyjnego „Bajka”

11 – 13 lat:

I miejsce – „Złote Pióro” Konsula RP: Hanna Ciechan z Polskiej Szkoły

im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen

II miejsce: Oliwia Swat z Małego Instytutu Języka Polskiego „Poloniusz” w Edynburgu

III miejsce: Jan Mateusz Wiśniewski ze Szkoły bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka o/Edynburg

14+:

I miejsce – „Złote Pióro” Konsula RP: Noemi Molęda z Polskiej Szkoły im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen

II miejsce: Maja Kruczyńska Centrum Edukacyjnego „Bajka”

III miejsca: Maja Dzieża z Polskiej Szkoły im. Św. Stanisława Kostki w Aberdeen

Grupa OPEN

I miejsce – „Złote Pióro” Konsula RP: Katarzyna Budek

II miejsce: Arkadiusz Kilanowski

III miejsce: Wojciech Krawczyk

Podczas oczekiwania na wyniki organizatorzy zaprosili uczestników do wspólnej zabawy pod hasłem „Poznajmy się” – przygotowania przez każdą szkolną drużynę plakatu prezentującego szkołę, jej historię oraz patrona

Korzystając z obecności reprezentacji tak wielu szkół, zaprosiliśmy wszystkich do udziału w IV edycji Międzynarodowego konkursu plastyczno – literackiego „Niedźwiedź Wojtek – żołnierz gen. Andersa”. Konkurs ten organizuje IPN oddział w Rzeszowie wraz ze Szkołą bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka.

Dziękujemy naszym sponsorom: Konsulatowi RP w Edynburgu, księgarni Polbooks w Glasgow i panu Danielowi Kubiakowi.

Już dziś zapraszamy na przyszły rok, rezerwujcie czas!!!

Teksty dyktand

Grupa 8 – 10 lat

Jak dawniej żegnano zimę

         Czy zauważyliście, że co roku, kiedy zbliża się nasze dyktando Gżegżółka, zaraz potem rozpoczyna się wiosna? Pomówmy o początku tej pięknej pory roku.

Wśród wielu polskich obyczajów znajdziemy także obrzędy wiosenne. Jest ich całkiem dużo, ponieważ początek wiosny to przecież budzenie się do życia przyrody – kiełkują pierwsze bialutkie przebiśniegi i żółte żonkile oraz wykluwają się młode ptaszki.

Ważnym obrzędem w dawnej Polsce było topienie marzanny. A cóż to takiego ta marzanna, możecie zapytać. To słomiana kukła, wielka lalka ubrana w strój brudny i zniszczony. To dziwne stworzenie to wyobrażenie zimy, która już zbliża się do końca, ale wciąż możemy ją czuć w powietrzu. Ale ponieważ nikt już zimy nie chce, trzeba ją po prostu utopić w rzece lub w jeziorze.

Marzannę topiły dzieci, które przy tym głośny krzykiem przeganiały zimę. I możliwe, że śpiewały w tym czasie taką piosenkę:

Utopimy marzannę szkaradną, 

niech z nią troski zimowe przepadną.

Już zrobione świąteczne porządki, 

sprzątnęliśmy wszystkie kątki.

Chodźmy, chodźmy marzannę wyrzucić, 

niech śnieg z mrozem już nie wróci. 

Grupa 11 – 13 lat

Obrzędy na pożegnanie zimy

I wcale nie niespodziewanie przyszedł kolejny marzec, a wraz z nim coroczna Gżegżółka – tradycyjne Polskie Dyktando w Szkocji. Ale autorce tym razem przyszedł do głowy pomysł, aby nie snuć rozważań o nie najładniejszej o tej porze roku pogodzie.

Niezwykle rzadko, a tak naprawdę nigdy nie było tutaj rozważań dotyczących różnorodnych obyczajów. A przecież na lekcjach w polskiej szkole na pewno przywoływane są różnorakie opowieści o polskich zwyczajach. A może nie tylko polskich?

Na początek niecodzienna ciekawostka, która z pewnością wielu z was zaskoczy. W lutym 2007 roku niespodziewanie w logo wyszukiwarki Google zamiast dwóch liter o pojawiły się dwa pączki! Czyżby już ktoś spośród uczestników konkursu z ortografii domyślił się przyczyny tego nietypowego i humorystycznego zdarzenia?

Jeśli by dodać, że ten dzień to był w kalendarzu czwartek, to zapewne już nikt nie zawaha się. Oczywiście, to był tłusty czwartek! Niezwykłe święto łasuchów, czyli chyba nas wszystkich. Bo przecież z pewnością uwielbiamy od czasu do czasu dać się skusić i niezależnie od mody chętnie próbujemy świeżych słodkości przygotowanych przez cukierników z sąsiedztwa albo bliższych lub dalszych przyjaciół. 

Pamiętajmy, że w polskiej tradycji tłusty czwartek obchodzony był jako dzień wspólnej zabawy i radości. Czyż zatem nie zasługuje, aby go świętować także współcześnie, niezależnie od zmieniających się mód? 

W ogóle tłusty czwartek jest przede wszystkim bardzo smaczną częścią naszej polskiej kultury.

Grupa 14+

Miasteczko różnorodności

         To była niewielka miejscowość położona wśród niebywale urokliwych jezior mazurskich. Każdy dom otaczały różnokolorowe ogródki, w których nietrudno było dostrzec zgrabne ławeczki.

Któż bywał na co dzień w tych niezwyczajnych miejscach? Można by śmiało powiedzieć, że niezwykli bohaterowie naszej gżegżółkowej opowieści.

Bywała tam Ania, krucha istotka o wielkiej empatii do każdego stworzenia. W ogóle nie przeszkadzały jej trudności w poruszaniu, gdyż z ostrożnością stawiała swój każdy krok. Ania odnosiła sukcesy, bo w sposób absolutnie nieprzeciętny tworzyła barwne rysunki, które hipnotyzowały każdego radością życia.

Obok Ani często widywano Tomka, którego muzyka emanowała optymizmem i werwą życiową. Była tak samo niezwykła jak jego umiejętności grania na niejednym instrumencie, począwszy od gitary, przez trąbkę, obój, na skrzypcach skończywszy.

Wśród wielu oryginałów pojawiał się także pan Jerzy, senior o przestarzałych poglądach. Był wprawdzie nieco sztywny, ale przyjaciele uwielbiali wdawać się z nim w dysputy, podczas których starsi sąsiedzi dzielili się z młodzieżą różnorakimi życiowymi doświadczeniami, dając wzór szacunku dla cudzych przekonań oraz tolerancji.

Czyż taki świat bez nienawiści musi być nierealny?

Uwierzmy, że to możliwe, by ludzie mimo najróżniejszych postaw, mogli żyć w harmonii, wspierając się wzajemnie. Nawet gdy trafiłby tam ktoś naprawdę nieznośny, to można by nie tracić nadziei, że mógłby pod wpływem życzliwości innych, stać się żywym dowodem, że tolerancja, wspólnota i szacunek to nie są utopijne idee.

Uwierzmy, że wszyscy potrafimy stworzyć spójną i solidarną wspólnotę.

Grupa OPEN

O tempora o mores kontra de gustibus non est disputandum

Czyż jest to możliwe, aby pół żartem, pół serio, nie całkiem poważnie, ale też niebezsensownie ująć ponaddwutysiącletni , arcyskomplikowany spór o nadrzędne wartości w nieco ponadpółstronnicowym dyktandzie z gżegżółkowej serii?

O cóż chodzić może nie najpoważniejszej autorce? Znów zamierza stworzyć tekst, który nawet półrozgarnięty ćwierćinteligent w pół godziny napisać by potrafił?

Odpowiedzmy może przede wszystkim na pytanie o nasze stanowisko w zażartych sporach o kulturę. Czy jestem gotowy znienacka zagadnięty, grzęznąc w błotnistej wczesnowiosennej brei wśród szczebiotu piegż wszcząć zagorzałą kłótnię z miłośnikiem marvelowskich superbohaterów o wyższości Iron Mana nad Thorem?

Chlubiąc się słuchaniem chorałów gregoriańskich i nieczytaniem żadnych rzadkich harlequinów, z interlokutorem nie będę się handryczyć, ale wrzasnę przejmująco, słysząc, iż reżyserem filmu „Rzeź” jest Stefan Żeromski. Hańba zakrzyknę i naprędce zanotuję, żeby jak co dzień obejrzeć coś oryginalnego. Mógłby to być na przykład dokument o mudżahedinach, którzy na pohybel kniahini żywili się spaghetti ze szczeżujami, mieszając je sobie nawzajem warząchwiami i popijając żętycą. I nie omieszkam zaprosić mego przeciwnika w dyskusji na cappuccino ozdobione gałązką bukszpanu, przygotowane przez hipsterskiego baristę. A na koniec wspólnie udamy się do domu hybrydową toyotą pożyczoną od znajomego chałturzysty, bo dopilnowaliśmy, aby nasza żarliwa dyskusja nie przedzierzgnęła się w słowny miszmasz.